Kobiece sprawy

Kobiety, które kochają za mocno

Być może je znasz, a może sama jesteś taką kobietą. Żaden związek, w którym byłaś, nie przetrwał próby czasu i każdy z mężczyzn odchodził. Dlaczego? Bo zabiłaś go swoją miłością.
W dobrym związku panuje równowaga między partnerami, co polega na tym, że w takim samym stopniu się potrzebują, jak i mogą żyć bez siebie. Wszystko więc sprowadza się do chęci i potrzeby wspólnego życia wyrażanych przez obie strony. Otrzymujemy tyle, ile dajemy, ale nie ma w tych rachunkach ścisłej matematyki, czyli rewanż powinien przyjść, ale gdy go nie ma dzisiaj, a przyjdzie za miesiąc, też jest dobrze. Tymczasem kobietom, które kochają za mocno, jakakolwiek równowaga jest zupełnie obca. One dają ile sił, nie dostając nic w zamian, a przynajmniej nie to, czego oczekują.

Bez ciebie nie ma mnie

Kim jest taka przepełniona miłością pani? Najczęściej to osoba bardzo samotna duchowo. Całkowicie niesamodzielna życiowo. Owszem, może pracować zawodowo, osiągać nawet w tej pracy sukcesy, mieć się dobrze materialnie, ale wszystko to nie daje jej emocjonalnego spełnienia. Bo do niego potrzebny jest jej nie kto inny, jak tylko drugi człowiek. Bez niego nie ma nic: radości, przyjemności, zadowolenia, szczęścia. Za mocno kochająca kobieta bez swojego mężczyzny czuje się, jakby jej w ogóle nie było. Bo to on stanowi o niej, on jest jej panem i władcą, ale uwaga – na jej wyłączne żądanie.

Uzależniona od partnera

Nie, ona nie jest złą kobietą, tylko po prostu głupio postępującą. Mężczyznę stawia w centrum swojego świata i nikt ani nic nie jest od niego ważniejsze. Układ początkowo ciekawy dla faceta – łechce jego męską próżność, dowartościowuje ego. Ale z biegiem czasu zaczyna męczyć i irytować, bo choć wszyscy jesteśmy próżni, to nikt nie lubi być odpowiedzialny w pojedynkę za szczęście drugiego człowieka. Ba, gdyby to tylko o szczęście – towar deficytowy przecież – chodziło! Ale nie – kochająca pani nawet dobry humor zawdzięcza mężczyźnie, a gdy powodów do niego brak, obwinia o to partnera. Raczej obce są jej awantury, ona się tylko skarży cichym bolejącym głosem, że aż się nieznającemu na rzeczy serce kraje, ale temu, kto się już poznał na kochającej pani, do wzruszenia daleko.

Bez przestrzeni w związku

W najbardziej bliskim związku dwojga ludzi potrzebna jest pewna przestrzeń, dystans. Przebywanie z partnerem non stop, bez odrobiny wytchnienia jest zwyczajnie zabójcze dla związku. Tak samo jak całkowite uzależnienie od niego i zdanie się na jego łaskę-niełaskę.
Dlatego mężczyźni mimo wielkiej dawki miłości otrzymywanej od kobiet kochających zbyt mocno, odchodzą od nich. Czują się przytłoczeni nadmiarem miłości i za dużymi oczekiwaniami owych pań. Nie można za kogoś przeżyć życia, nie można towarzyszyć mu w każdej minucie, nie można obarczać sobą aż w takim stopniu drugiego człowieka.

Bo miłość nie jest bezwarunkowym poświęceniem się dla partnera – ani to dobre ani zdrowe, ani bezpieczne.

Wina nieczułych drani?

Kochające w ten sposób kobiety bardzo cierpią – to prawda. Cierpią właściwie w każdej chwili pozostawiania w bliskiej relacji z mężczyzną. Cierpią, bo on je za mało kocha albo zbyt słabo to okazuje. Cierpią, bo zżera je bezpodstawna zazdrość o wszystkich innych ludzi, niezależnie od płci, z którymi partner ma kontakty i którym poświęca nawet minimalne zainteresowanie. Chcą mieć bowiem mężczyznę tylko dla siebie, zawsze i wszędzie, bez względu na okoliczności. Tak naprawdę mimo całej swojej wielkiej miłości są dużymi egoistkami. Nie biorą odpowiedzialności za swoje życie, spychając ją na partnera. A gdy ten odchodzi, mają kolejny powód do płaczu i cierpienia.

Problem nie tkwi w nieczułych draniach, jak określają swoich byłych partnerów kochające za mocno kobiety, ale w nich samych. Jeśli nie zdobędą się na odwagę i nie zaczną żyć swoim życiem, nigdy nie zdołają stworzyć prawdziwie partnerskiego związku.


Magda Wieteska
Kreator stron www - szybka strona internetowa